19 kwietnia 2015

Chapter 12

                 Siedziałem razem z Caroline na kanapie i oglądaliśmy telewizję. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że była 2 w nocy, a my wpatrywaliśmy się w ekran od ponad 4 godzin. Giselle kiedyś wspomniała nam o serialu „Sherlock” i rudowłosą to zaciekawiło. Poprosiła mnie, żeby zgrał skądś wszystkie sezony i tak zaczęliśmy nasz maraton. W przerwach miedzę kolejnymi odcinkami robiłem nam popcorn i herbatę. To pierwsze wyjątkowo jej posmakowało.
               Dziewczyna oprała swoją głowę na moim ramieniu i co jakiś czas piła herbatę. Niestety kolejny odcinek dobiegał końca, a ściąganie następnego trochę trwało. Oczywiście nie mogłem zrobić tego wcześniej, bo po co.
- Co ten Mariaty robi? Boże, co za człowiek – zaczęła się żalić dziewczyna, a ja zaśmiałem się na jej słowa. W serialu było parę sytuacji, które musiałem wyjaśnić rudowłosej. Jednak całkiem nieźle wszystko ogarniała. Wstałem i podszedłem do laptopa, który był podpięty pod telewizor.
- Chcesz jeszcze obejrzeć? – zapytałem, a na jej twarzy pojawił się niewinny uśmiech.
- Tak – odpowiedziała z zadowoleniem, a ja zacząłem ściągać kolejny odcinek. Siedziałem po turecku naprzeciwko laptopa nieco zgarbiony. Nie słyszałem chociażby krzątania się po pomieszczeniu Caroline. Z przyzwyczajenia do tego, że muszę sprawdzić czy nadal tam była, odwróciłem się i zacząłem szukać dziewczyny wzrokiem. Rudowłosa stał przy oknie i uważnie przypatrywała się w krajobraz za oknem. Nieco zdziwiła mnie jej fascynacja, więc gdy upewniłem się, że odcinek zaczął się ściągać, wstałem i ruszyłem w jej stronę. Dziewczyna nawet nie drgnęła, kiedy stanąłem obok niej. Niepewnie wyciągnąłem ręce i złapałem ją w tali. Sam nie za bardzo wiedziałem, dlaczego akurat wtedy to zrobiłem. Myślałem, że jej to nie będzie przeszkadzać. Nie myliłem się.
        Rudowłosa stała nadal wpatrując się w gwiazdy. Jedynie delikatnie się cofnęła, żeby być bliżej mnie. Była bardzo delikatna i zawsze potrzebowała bliskości.
- Ładne są gwiazdy, prawda? – zapytała, a ja musiałem przysunąć się bliżej okna. Miała rację. Tamtej nocy w Londynie wyjątkowo dobrze widać było wszystkie konstelacje. Rzadko kiedy się tak zdarzało i nie mogłem przegapić takiej okazji.
       Przypomniałem sobie, gdy byliśmy z Caroline mali, lubiliśmy oglądać gwiazdy. Nieraz było tak, że dzwoniliśmy z telefonów naszych mamy, żeby komentować świecące punkty na niebie. Wtedy nie potrzebowaliśmy komórek.
- Są przepiękne – odpowiedziałem dziewczynie, a ona się zaśmiała. Przysunęliśmy się do szyby, tak że nasze nosy niemal się z nią stykały. Zachowywaliśmy się jak dzieci, ale mogliśmy to robić i koniec.
-  Zobacz, tam jest pegaz – powiedziała nagle wskazując na coś palcem. Starałem się uważniej przyjrzeć niebu, ale nie miałem bladego pojęcia, o co jej mogło chodzić. Spojrzałem na nią z lekkim zdziwieniem, a ona patrzyła na mnie jak na jakiegoś małego, niedorozwiniętego człowieka.
- Jaki pegaz? Może ten z tej bajki o kucykach, którą mnie nękałaś, gdy do ciebie przychodziłem? – zapytałem, a ona szturchnęła mnie z zirytowania w ramię.
- Nie, chodzi mi o konstelację – mruknęła, a ja się zaśmiałem.
          Gwiazdy jak gwiazdy, raczej nie odgrywały mega ważnego znaczenia w moim życiu, więc się nimi nie interesowałem.
- Dobrze, to może uświadom mnie głupiego i opowiedz mi coś o tym pegazie – powiedziałem i dopiero po minie Caroline wiedziałem, że moje słowa brzmiały zbyt drwiąco. Dziewczyna nieco posmutniała i przestała patrzeć na mnie, tylko ponownie obserwowała niebo.
         Wtedy poczułem jakby ukłucie i ogromne poczucie winy. Zachowałem się jak skończony dup…znaczy się prostak. Mogłem przewidzieć, że Caroline się może o to obrazić. Nie przemyślałem tego, a naprawdę ciekawiło mnie to.
         Mocniej ją do siebie wtuliłem, a ona mnie odtrąciła i stanęła obok mnie. Chyba dostała focha, ale nie dziwiłem się jej. Zachowałem się w stosunku do niej źle. Wiem, że inna dziewczyna by jednym uchem wpuściła, a drugim wypuściła, ale nie Caroline. Ona była wrażliwa, a ja powinienem był o tym pamiętać.
         Złapałem ją za rękę i do siebie przyciągnąłem. Nie miała już jak zaprotestować i nawet nie próbowała. Nadal wyglądała na złą, a ja jakoś chciałem to zmienić.
- Przepraszam cię misiu kolorowy – powiedziałem, najczulej jak umiałem. Zobaczyłem, że na jej uśmiech wkradł się mały uśmiech, ale szybko starała się go zasłonić. Marnie jej to wychodziło, więc obydwoje się zaśmialiśmy. Rudowłosa uderzyła mnie w ramię, co tylko spotęgowało mój śmiech.
- Wybaczam ci – oznajmiła. Wówczas złapałem ją w tali i przyciągnąłem do siebie.
- To powiesz mi coś o tym Pegazie? – zapytałem, a ona popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Myślałam, że cię to nie interesuje – powiedziała, a ja pokręciłem przecząco głową.
            Nawet taka mała rzecz była szansą na lepsze poznanie jej. Dopiero wtedy na to wpadłem, naprawdę błyszczałem.
- Wiesz, może wreszcie się dowiem co oglądaliśmy kiedyś na niebie – powiedziałem, a na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech.
- Zawsze myślałam, że to mogą być jakieś zwykłe świecące punkty na niebie. Tak na serio Pegaz składa się z kilku olbrzymów, jednej planety – zawiesiła się nagle i odwróciła ode mnie.
- Przepraszam, to żałosne – mruknęła, a ja głośno westchnąłem.
- Misiek, jest okay. Naprawdę chciałbym wiedzieć, co cię ciekawi – oznajmiłem, a ona niepewnie na mnie spojrzała.
- Twoje zainteresowania są ciekawsze – powiedziała, a ja głośno westchnąłem. Położyłem rękę na jej ramieniu.
- Nie są ciekawsze, są inne – powiedziałem, a on cicho się zaśmiała.
- Wiesz jak dawno nie widziałam takiego nieba? – zapytała zbaczając z tematu. Uśmiechnąłem się na jej słowa. Miała stuprocentową rację. Wyjrzałem ponownie za okno nadal trzymając dziewczynę.

- Sherlock się już chyba ściągnął – powiedziała nagle, a ja szybko się odwróciłem. Dziewczyna podeszła do kanapy i na niej usiadła.
~*~
Przepraszam was bardzo za moją długą nieobecność na Bloggerze! Zawaliłam na całej linii, bo obiecałam sobie, że nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji, gdzie rozdziały nie będzie się pojawiał tak długo, a jednak. Przepraszam was bardzo, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział więc wybaczam ci tą nieobecność :)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie masz za co przepraszać, naprawdę . Z niecierpliwością czekałam na kolejny rozdział :) Piszesz na prawdę znakomicie
    Nie mogę doczekać się następnego :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie
    http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/
    - Van

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak uroczo ^w^ Te gwiazdy, przypilnować, Pegaz... I Sherlock! *__* Nie dziwię się, że do późna oglądali :3 Rozdział oczywiście jest CUDOWNY. Mam nadzieję, że na następny będziemy czekać krócej oraz że będzie dłuższy :)
    Weny i czasu! :*
    PS.: Znów zapraszam na nowe rozdziały do siebie... wpadniesz? c:

    arrowtales.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej hej!!! To nie tylko mnie nie było na bloggerze? Piąteczka Kochanie! :*
    No więc rozdział cudny jak każdy ;) Gwiazdy, Pegaz.... ;) Fajowo, chociaż mnie to nigdy nie kręciło hahaha :D Sherlocka nie oglądałam, ale chyba się za to wezmę, bo jestem teraz nieźle ciekawa ^__^
    No więc ja jestem zadowolona, warto było przeczytać! xD
    Pozdrowionka, czekam na nn! ;)

    OdpowiedzUsuń