24 kwietnia 2015

Chapter 13

         Spałem. To bardzo dobre słowo. Położyłem się dość wcześnie na kanapie, bo chciałem następnego dnia być w miarę wypoczętym. Może i moje tymczasowe miejsce spania nie należało do najwygodniejszych, ale przynajmniej było mi ciepło, a to już coś.
       O dziwo tamtej nocy nic mi się nie śniło. Normalnie mój umysł w nocy tworzył różne rzeczy, a wtedy nic się nie działo.
        Mój spokój przerwał przeraźliwy krzyk. Od razu się wybudziłem i podniosłem. To była Caroline. Zacząłem wariować, poczułem jak wszystkie moje mięśnie się napinają. Gwałtownie wstałem z kanapy i zacząłem biec w stronę sypialni. Moje serce waliło jak oszalałe, potwornie bałem się o dziewczynę. Nie miałem bladego pojęcia, co jej się mogło stać, a musiałem się tego jak najszybciej dowiedzieć. Czułem jak szybko stałem się cały mokry.
         Niemalże wpadłem do pokoju. Zobaczyłem Caroline, która siedziała na łóżku i kurczowo trzymała przy piersi misia. Dziewczyna ciężko oddychała, a po policzkach ciekły jej łzy. Była wyraźnie przerażona i roztrzęsiona. Kołysała się delikatnie do przodu i do tyłu. Szybko do niej podszedłem i przytuliłem. Ona wtedy się kompletnie rozkleiła i jej płacz był histeryczny. Delikatnie głaskałem ją po głowie mając nadzieję, że to ją jakoś uspokoi.
- Harry, boję się, zabierz mnie stąd – usłyszałem jej słaby, łamiący się głos. Wtedy nieco mocniej ją objąłem, ale ona nadal była roztrzęsiona.
- Caroline już jest wszystko w porządku. Nikt ci nie zrobi krzywdy, jestem tutaj przy tobie i już nic ci nie grozi – zacząłem mówić do niej.
         Musiał się jej przyśnić jakiś koszmar, to było jedyne logiczne wytłumaczenie. Nie chciałem jej od razu o wszystko wypytywać, żeby jej jeszcze bardziej nie wystraszyć. Musiałem się nią zająć. Sam źle się czułem z tym, co się stało. Chciałem, żeby to jak najszybciej minęło.
       Siedzieliśmy tam dość długo, aż do momentu, w którym Caroline nie była względnie spokojna. Delikatnie ją od siebie odsunąłem, a ona tylko co chwilę cicho pochlipywała.
- Jest już wszystko okay? – zapytałem. Ona niepewnie pokiwała twierdząco głową, co oznaczało, że nadal się źle czuła.
- Misiek, jesteś bezpieczna, wiesz o tym? – spytałem jej, a ona złapała mnie wówczas za rękę.
- Tak – odpowiedziała słabo. Delikatnie się do niej uśmiechnąłem i wytężyłem umysł, żeby zrobić coś co poprawi humor dziewczynie. Po chwili namysłu wpadłem na genialny pomysł.
- Co powiesz na gorącą czekoladę? – zapytałem wstając i w tym samym momencie na twarz dziewczyny wkradł się mały uśmiech.
- W kubku z krową? – odpowiedziała pytaniem, a ja pokiwałem twierdząco głową. Ona wyglądała na bardziej radosną, więc mój plan chyba miał szansę powodzenia.
- To pójdę ci ją zrobić – oświadczyłem, a wtedy mina nieco jej zrzedła. Wstała i stanęła obok mnie łapiąc mnie za rękę.
- Wolę iść z tobą – powiedziała, a ja ją do siebie przyciągnąłem. Zaczęliśmy iść do kuchni, a kiedy się w niej znaleźliśmy, Caroline usiadła przy stole, a ja zabrałem się do robienia czekolady. Słyszałem, że dziewczyna co jakiś czas stukała o blat. Nie dziwiłem się, że była zdenerwowana.
        Chwilę później wziąłem kubki i usiadłem koło Caroline. Ona od razu wzięła ode mnie napój i zaczęła pić.
- Gorące – powiedziała z niezadowoleniem, bo oparzyła w się w język. Zaśmiałem się cicho, a ona spojrzała na mnie spod łba.
- To nie było śmieszne – mruknęła i się ode mnie odwróciła. Kobiety i ich humory. Przysunąłem moje krzesło bliżej niej i delikatnie przytuliłem. Na początku nieco się stawiała, ale po chwili mocno się wtuliła. Ta nagła fala jej czułości trochę mnie zaskoczyła. Nie przeszkadzało mi to jednak. Na pewno po tym, co się jej śniło, nie była przeszczęśliwa. Nadal wyglądała na przestraszoną. Musiałem ją otoczyć jakąś ochroną.
        Rudowłosa bawiła się kosmykami moich włosów.
- Urosły ci trochę – zauważyła i miała rację.
- Wiesz, od dawna nie byłem u fryzjera – powiedziałem, a na twarz dziewczyny wkradł się mały uśmiech. Rudowłosa usiadła na moich kolonach i ponownie przytuliła.
- A co to, jakiś dzień dobroci dla zwierząt? – zapytałem, a ona cicho się zaśmiała.
- Nie, po prostu lubię się do ciebie przytulać. Czy to złe? – zapytała, a ja od razu pokręciłam przecząco głową. Ja też to lubiłem, więc sobie w niczym nie przeszkadzaliśmy.
- Oczywiście, że nie Misiaku – powiedziałem, a ona ponownie wtuliła się w mój tors.
          Nie do końca wiem, ile tam siedzieliśmy. Nie liczyłem czasu, bo nie musiałem. Było mi dobrze wiedząc, że dziewczyna czuła się przy mnie bezpieczna. Wolałem jej nie wypytywać o jej sen. Czekałem na to, aż nabierze odwagi i sama zacznie mi o nim mówić. Jednak się tak nie stało. Dziewczyna w pewnym momencie się ode mnie odsunęła i wstała. Wzięła nasze kubki i odniosła je do zlewu.
- Idziesz już się położyć? – zapytałem, a Caroline niepewnie pokręciła głową.
- Tak…raczej tak – odpowiedziała bez przekonania. Podniosłem do góry pytająco brew. Wyglądała jakby wątpiła w swoje słowa. Uznałem, że nie będę wnikać, bo mnie również ogarnęło zmęczenie. Wstałem z krzesła, ale zdziwiło mnie to, że rudowłosa cały czas stała przy blacie z wzrokiem wlepionym w podłogę.
- To dobranoc Caroline – powiedziałem, a ona wtedy podniosła głowę. Naciągnęła sweter na dłonie i niepewnie ruszyła w moją stronę.
- A czy poleżysz ze mną? – zapytała z wahaniem. Ja automatycznie szerzej otworzyłem oczy. Pewnie aż tak się bała, że chciała, żeby nad nią czuwał nawet w nocy. Po chwili uśmiechnąłem się i podszedłem do rudowłosej.
- Pewnie – powiedziałem, a ona odwzajemniła uśmiech. Złapała mnie za rękę i wróciliśmy do sypialni.
         Trochę dziwnie się czułem, kiedy położyłem się obok dziewczyny, a ona delikatnie się do mnie wtuliła. Pamiętałem, że gdy byłem dzieckiem, moja mama częsta ze mną leżała. Przeważnie kiedy się bałem się, że jakiś potwór wyjdzie z szafy. Wówczas Caroline zachowywała się podobnie.
- Ładnie wyglądasz w tych włosach – oznajmiła niepewnie, gdy bawiła się jednym z moich kosmyków.  Uśmiechnąłem się delikatnie, a ona zrobiła się lekko czerwona na policzkach.
- Ty też ładnie wyglądasz – powiedziałem, a ona popatrzyła na mnie podejrzliwie.
- Uznam, że mówisz prawdę – oznajmiła i zamknęła oczy. Miałem plan, żeby po tym jak ona zaśnie wrócić do siebie.
        Po jakimś czasie wydało mi się, że dziewczyna zasnęła. Powoli usiadłem na łóżku, ale poczułem jej dłoń na mojej ręce. Odwróciłem się w jej stronę, a ona nadal miała zamknięte oczy.
- Zostań jeszcze – mruknęła, a ja się zaśmiałem.
- Pewnie – powiedziałem i wróciłem na moje miejsce.

~*~

Hej, hej, leci do was nowiutki i jeszcze ciepły rozdział! Chciałabym was zaprosić na mojego Tumblra, gdzie wystartowałam z nowym opowiadaniem, do którego macie zwiastun i opis: Harry chodzi do liceum w Manchesterze, a Louis jest jego dyrektorem. Połączyła ich dziwna relacja, która zaczęła przeradzać się w coś więcej... (tak owszem, jest to opowiadanie gejowskie ;))

4 komentarze:

  1. Kocham <3 <3 <3 !!! Kiedy kolejny? Oni będą razem , musza:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To się robi coraz piękniejsze :') Hmm, zaraz, ni mówiłam Ci już tego? :D No nie ważne, w każdym razie - takie właśnie jest! :3 I oni są razem tacy cudowni *__* Pisz szybko kolejny! Bo już nie mogę się doczekać dalszego rozwoju ^-^
    PS.: Nie wiem, czy mam jeszcze do siebie zapraszać, ale jakby co - przypominam, że u mnie nowe rozdziały :>
    arrowtales.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. To wyglądało tak jakby Caroline bała się czegoś w pokoju. A może to tylko ja odniosłam takie wrażenie? Mniejsza o to. Zgadzam się, że Harry i Caroline wyglądają razem ślicznie. Tacy przyjaciele na zawsze mimo wszystko. A może nie tylko przyjaciele?
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. A u Ciebie jak zwykle słodziutko ;) Humorek się aż poprawia ;)
    Ej... Nie wiem co tu jeszcze napisać xDD
    Oni będą razem - tylko tyle jestem w stanie dodać hahahahah :D

    Niestety nie wpadnę na nowego bloga ;) Jeśli spotkam osoby homoseksualne (co się jeszcze nie zdarzyło) to jestem tolerancyjna, ale osobiście tego nie popieram ;)

    Pozdrawiam, weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń