Jej
rude, długie włosy były spięte w kitkę. Jedynie niesforna grzywka opadała na
jej czoło. Miała na sobie różową bluzkę z jakimś napisem. Na chudych nogach, o
ile patyki obwodu nadgarstka można było nazwać nogami, okrywały liliowe legginsy.
Na jej twarzy gościł szeroki uśmiech, a zielone, niemal szmaragdowe oczy
błyszczały. Taką ją zapamiętałem.
- Zbieram kwiatki – oznajmiła z zadowoleniem.
Podszedłem do niej. Chodziliśmy razem do jednej klasy, mieliśmy wtedy po 10
lat. Nie mogłem z nią wytrzymać. Zawsze była żywa i pełna energii. Nieraz
podejrzewałem, że ma owsiki albo choruje na ADHD.
- Ale moja mama zrobiła dla nas sok i ciasteczka. A
chciałem, żebyś je ze mną zjadła – powiedziałem niepewnie.
Byłem nieco nieśmiały. W szkole niewiele osób
mnie lubiło. Byłem przy kości i to wszystkich we mnie bawiło. Dziewczyny nie
przepadały za mną, chłopcy zresztą też. Jedynie Caroline, najfajniejsza ze
wszystkich w klasie, zwracała na mnie uwagę. Z czasem zaprzyjaźniliśmy się.
Jednak jak to dzieci, myślałem, że przyjaźń z płcią przeciwną to na pewno
miłość. Tamtego dnia ubzdurałem sobie, że zaproszą ją na pierwszą randkę. To znaczy
na przechadzkę obok rzeki, przemyślając, jak to jest być dorosłym.
- Czy powiedziałeś ciasteczka? Lecę, pędzę! –
krzyknęła ze śmiechem Caroline i biegnąc, złapała mnie za rękę. Pociągnęła mnie
za sobą do domu, a ja nie mogłem przestać się uśmiechać. Ona była niesamowita.
- Zostawiłam wam jedzenie na górze, macie się uczyć –
powiedziała moja mama, kiedy wpadliśmy do domu.
- Oczywiście proszę pani – przytaknęła Caroline i
pobiegliśmy do mojego pokoju. Dziewczyna znała mój dom na pamięć. Wiedziała
nawet gdzie są trzymane słodycze, czego ja nie wiedziałem.
Weszliśmy do mojej małej krainy. Przeważał w niej niebieski z domieszką
białego. Wszędzie były poustawiane figurki postaci z Gwiezdnych Wojen. To była
moja mała obsesja, którą zaraziłem Caroline.
Ona od razu usiadła przy biurku i zaczęła się kręcić wokół własnej osi. Cały czas się śmiała. Miała piękny, delikatny śmiech. Mogłem go słuchać godzinami.
Ona od razu usiadła przy biurku i zaczęła się kręcić wokół własnej osi. Cały czas się śmiała. Miała piękny, delikatny śmiech. Mogłem go słuchać godzinami.
- Musimy pogadać – zacząłem poważnie. Dziewczyna udała
powagę i założyła nogę na nogę.
- Słucham cię – powiedziała. Lekko się stresowałem.
Niecodziennie zapraszałem dziewczynę na randki, w dodatku taką dziewczynę.
- Bo wiesz, długo się przyjaźnimy i tak dalej. I
bardzo cię lubię. Więc pomyślałem, czy nie chciałbyś ze mną… - zacząłem nieco
niezdarnie.
- Umówić się? – zapytała szybko. Wtedy mnie
zamurowało. Bardzo się speszyłem, a moje policzki zrobiły się całe czerwone.
Czułem jak piekły.
- Tak – powiedziałem krótko. Ona szeroko się
uśmiechnęła.
- Pewnie, że chcę! – krzyknęła z radością, która
przeszła też na mnie. Poczułem się doceniony. Wreszcie nie byłem tym gorszym,
tylko tym fajnym. Tak przynajmniej myślałem. Co innego mógł sądzić 10-letni
chłopak.
- To chciałbym cię jutro po szkole zabrać w jedno
miejsce – oznajmiłem z satysfakcją. Ona zrobiła zdziwioną minę.
- Okay, mam czas, ale wiedz, że ciężko będzie być moją
dziewczyną, bo jestem zarobiona – udała, że dramatyzuje, na co się zaśmiałem.
Mogła zostać wspaniałą aktorką.
- Puk, puk – odparła moja mama. Odwróciłem się w jej
stronę. Ona o niczym nie wiedziała i nie musiała.
- Hej – powiedziałem z lekkim przerażeniem, na co
Caroline się roześmiała.
- Niestety dzwoniła twoja mama. Musisz już iść, bo
gdzieś podobno się wybieracie – oznajmiła ze smutną miną. Na twarzy dziewczyny
pojawił się grymas.
- Jedziemy do cioci Clary. Będzie nudno jak flaki z
olejem, ale cóż – powiedziała Caroline.
- Na szczęście nie masz daleko – zaśmiała się moja mama
i wyszła.
Nie mogłem pozwolić, żeby dziewczyna tak po prostu sobie poszła. Miałem
dla niej przygotowaną jeszcze jedną niespodziankę.
- Chodź tu – poprosiłem ją i otworzyłem szafkę.
Caroline podeszła i starała się coś wyparzyć, ale zagrodziłem jej drogę. Cały
czas starała się cokolwiek podejrzeć. Wydawało mi się to bardzo zabawne.
- Pokaż - zaczęła mi jęczeć. Wyjąłem prezent i
odwróciłem się. Trzymałem w ręku średniej wielkości misia. Był cały brązowy,
taki prosty. Jednak wiedziałem, że Caroline uwielbia pluszaki tego typu. Kiedy
tylko go zobaczyła na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
- To dla mnie? – zapytała z wyraźnym przejęciem. Pokiwałem
twierdząco głową i czułem jak moje policzki płoną.
- To jest prezent. Chciałbym, żeby zawsze przy tobie
był – powiedziałem nieśmiało. Dziewczynka mocno mnie przytuliła,
- Dziękuję, Harry! Jesteś najfajniejszym chłopakiem we
wszechświecie! – piszczała Caroline. Odsunęła się ode mnie i przyciągnęła misia
do brzucha.
- Nie ma za co – wybełkotałem. To było niesamowite.
Oczywiście, miłości 10-latka nie można było brać na poważnie, ale dla mnie było
to coś wielkiego. Takich rzeczy się nie zapomina.
- Muszę iść, bo mama mnie udusi – zaśmiała się
Caroline i wyszła z pokoju.- Pa! – rzuciła krótko.
- Cześć – powiedziałem cicho. Usiadłem na łóżku, nadal
mając na twarzy szeroki uśmiech, który do tej pory nie powrócił.
Caroline wychodząc pożegnała się z moją mamą. Jak
zwykle, wyszła cała uradowana z mojego domu.
Zawsze
taka była, wesoła i szczęśliwa. Nikt nie mógł z nią konkurować w byciu wiecznym
optymistą.
Dziewczynka szła przez ulicę niewielkiego miasteczka.
Miała tamtego dnia jechać do cioci i nie mogła się spóźnić.
Zapamiętałem
ją uśmiechniętą i wiecznie zadowoloną. Emanowała pozytywną energią, która zawsze
udzielała się innym.
Caroline idąc skakała. W ręce trzymała misia, którego
mogła już nazwać ulubionym.
Niestety,
nigdy nikomu nie odmówiła pomocy. I niestety była łatwowierna i nie ostrożna.
- Witaj – odezwał się mężczyzna. Ona się szeroko
uśmiechnęła.
- Dzień dobry, proszę pana – powiedziała. Człowiek
spojrzał na nią.
- Czy mogłabyś mi w czymś pomóc? – zapytał swoim
spokojnym i ciepłym tonem.
Wystarczyło,
że powiedziałaby nie albo zaczęła krzyczeć. Nie zrobiła tego.
- Oczywiście – powiedziała radośnie. To były ostatnie
słowa, które wypowiedziała, a miasteczko Henley-on-thames, już nigdy nie
usłyszało jej głosu.
~*~
Witam wszystkich! Startuję z nowym opowiadaniem, mam nadzieję, że wam się spodoba ;)
Rozdziały będę dodawać w zależności od waszego zainteresowania (czytaj komentarze)
To na tyle wstępu, wierzę, że przeżyję kolejną wspaniałą przygodę w blogosferze ;)
cudownie piszesz! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo :D
UsuńZapraszałaś=jestem! :D O jejku na początku byłam taka szczęśliwa! Od razu polubiłam Caroline! Zwłaszcza, za jej charakter, ale imię też ma piękne!... I skąd ja je znam?... Moja skromność... xD No dobra, do rzeczy. To było takie słodziutkie, kiedy ją zaprosił na tą randkę! <3 I jak już mówiłam... BYŁAM szczęśliwa... Teraz już nie... Dlaczego tak zrobiłaś? Dlaczego coś JEJ zrobiłaś? :( Ale na szczęście po opisie fabuły sądzę, że ona tam wróci... :D
OdpowiedzUsuńPiszesz pięknie, zwłaszcza opisy :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Powiadom mn!
Pozdrawiam :D
Dziękuję ci za twój komentarz :D
UsuńNiestety, pierwszy rozdział pojawi się w styczniu, kiedy skończę mój wcześniejszy blog, ale mam nadzieję, że warto będzie czekać ;)
Hej, ciekawy prolog, podoba mi się :) Z chęcią będę czytać twoje ff, o ile rozdziały będą się pojawiać regularnie( na czym bardzo mi zależy) =D
OdpowiedzUsuńDo pierwszego rozdziału ;)
Ja mam jeszcze jedną sprawkę...
OdpowiedzUsuńGratuluję nominacji do Liebster Award! :D
Wejdź:
http://love-is-a-force.blogspot.com/2015/01/liebster-award-01.html
Kocham i czekam na rozdział :*
OdpowiedzUsuńZobaczyłam informacje na tamtym blogu no i jestem :) narazie wszystko się powoli rozkręca, Ale zapowiada się ciekawie :3
OdpowiedzUsuńJestem jak powiedziałam na tamtym blogu.
OdpowiedzUsuńSuper się zaczęło!
Czekam na kolejny!!
Okay, na początku bardzo dziękuję za przemiły komentarz na moim blogu oraz za zaproszenie do siebie ^-^ Prolog czytało mi się bardzo przyjemnie, a cała akcja mnie zaciekawiła. Miłość dziesięciolatków? To takie urocze :3 Jeszcze ten prezent i randka... Tylko co stało się potem? Nie będzie mi to dawało spokoju aż do przeczytania następnych części, więc mam wielką nadzieję, że nowy rozdział pojawi się już niedługo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę masy weny :3
arrowtales.blogspot.com
PS.: Widziałam w zakładce LBA, że uwielbiasz Sherlocka... No i piąteczka, jeden z najlepszych seriali na świecie ze wspaniałymi aktorami! *w*
Dziękuję ci ślicznie za to że wpadłaś i dodałaś komentarz!
UsuńNajbliższy rozdział już niedługo ;)
No oczywiście, Sherlock to najlepszy serial świata 8)
W ogóle w opowiadaniu będziesz mogła zobaczyć drobne podobieństwa, co do...zresztą, sama się zorientujesz ;)
Dziekujemy, że zaprosiłaś nas na swój blog. Nie pożałowałyśmy tego :) Prolog jest wspaniały i nuie możemy doczekać się następnego :) Bardzo prosimy, abyś odwiedzała nas na
OdpowiedzUsuńhttp://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/
http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/
i informował nas w zakładce SPAM o nowych rozdziałach .
Nie możemy doczekać się kolejnego /Tori i Van